Ekonomia a politycy. Czy polityków stać na docenienie ekonomii?

Ekonomia a politycy. Czy polityków stać na docenienie ekonomii?

Osoby zajmujące się aktywnie działalnością polityczną muszą liczyć się z dużym znaczeniem ekonomii, ponieważ w praktyce to właśnie rządzący politycy mają bezpośredni wpływ na to, w jaki sposób kształtuje się gospodarcza polityka poszczególnych państw. Ekonomia rządzi się pewnymi prawami, których nie należy naginać ani ignorować, jednakże w dobie rosnącego uznania dla populistycznych haseł rzeczywista i racjonalna teoria ekonomii niestety traci na znaczeniu. Wśród zwolenników liberalnej ekonomii często można usłyszeć tezę, że rozwój socjalnych i interwencjonistycznych populizmów jest bezpośrednią konsekwencją wywyższenia keynesizmu, co zaczęło następować w krajach zachodnich już w latach 30.

ubiegłego roku jako odpowiedź na wielki kryzys. Jednakże już wtedy nie brakowało głosów, że aktywniejsza polityka państwa w gospodarce nie jest racjonalnym działaniem i szkody z czasem mogą okazać się większe. Innym problemem jest generalnie niezrozumienie wśród klasy politycznej dla ekonomii jako nauki, ponieważ wybór tej czy innej szkoły myślenia o gospodarce wymaga jednak pewnej wiedzy i przygotowania merytorycznego.

Jeśli go brakuje, cała retoryka sprowadza się wyłącznie do kopiowania i powtarzania zasłyszanych haseł, a trudno w takiej sytuacji mówić o realnym ekonomicznym przygotowaniu. Jednakże stan świadomości polityków na tym odcinku jest w pewnym sensie odbiciem rzeczywistości społecznej. Przeciętny wyborca nie zna się na ekonomii, nie rozumie jej i co za tym idzie nie jest nawet w stanie ocenić proponowanych gospodarczych rozwiązań.

Przede wszystkim racjonalizm, a nie doktrynalizm Nie chodzi o to, aby w tym momencie rozstrzygać, która ze szkół ekonomicznych ma słuszność, ponieważ zarówno keynesiści, jak i zwolennicy Szkoły Austriackiej mają swoje racje. Realia pokazały też w konkretnych przypadkach, kiedy każde z podejść przynosi pozytywne, jak i negatywne efekty. Prawdopodobnie najlepiej byłoby przyjąć, że w tematyce ekonomicznej nie ma miejsca na doktrynalizm, ale powinno dominować podejście maksymalnie racjonalne.

Dzięki temu możliwe będzie wypracowanie takich rozwiązań gospodarczych, które pozwolą na uzyskanie stabilności finansów publicznych oraz systematycznego wzrostu wraz z perspektywą na bogacenie się obywateli. Życie publiczne w wielu państwach nie jest dziś jednak nastawione na dyskusję na tematy związane z ekonomią, ponieważ dominują inne kwestie. Ekonomia okazuje się niezbyt nośnym tematem, chyba że sprowadza się do zapowiedzi kolejnych socjalnych obietnic, które faktycznie są w stanie znacząco zwiększyć poparcie części ugrupowań z politycznej sceny.

Ponieważ jednak sami wyborcy nie oczekują od polityków i konkretnych partii oraz ruchów pogłębienia rozmowy o gospodarce, to efekty są łatwe do przewidzenia. Zbyt często dochodzi do sytuacji, gdy polityka ekonomiczna państw zaczyna przypominać okręt bez sternika i ciężko jest się doszukać jakiejkolwiek czytelnej wizji. Nie można uznać takiego stanu za pożądany.